fbpx

Triumfalny powrót With Blood Comes Cleansing na tron deathcore'u

Po oszałamiających 17 latach ciszy, która pozostawiła fanów w niepewności czy kiedykolwiek usłyszą nowy materiał, pionierzy chrześcijańskiego deathcore'u są gotowi wypuścić swój album zatytułowany tak samo jak nazwa zespołu, 14 lutego 2025 roku. Ta walentynkowa premiera oznacza nie tylko comeback, ale zmartwychwstanie o biblijnych proporcjach.

With Blood Comes CleansingZespół pochodzący z Georgii, który pojawił się w połowie lat 2000, wyrzeźbił swoją niszę na scenie deathcore'owej, łącząc miażdżącą ciężkość z niezachwianą wiarą. Ich wydany w 2008 roku przez Victory Records album "Horror" stał się kamieniem węgielnym w społeczności chrześcijańskiego metalu ekstremalnego, wyznaczając standard dla tego, co miało nastąpić w gatunku. Potem zapadła cisza. Zespół podjął wspólną decyzję o zaprzestaniu koncertowania w 2010 roku, pozostawiając fanów jedynie ze wspomnieniami i zużytymi kopiami swoich poprzednich wydawnictw.

Ale jak w każdej dobrej historii o zmartwychwstaniu, śmierć nie jest końcem.

Nowy album zatytułowany nazwą zespołu to nie tylko kolekcja utworów; to świadectwo wytrwałości i artystycznej wizji. Zespół stworzył to, co wydaje się być albumem koncepcyjnym skupionym wokół męczeństwa uczniów Chrystusa, z singlami takimi jak "The Battered (Stephen)", "The Inverted Crucifixion (Peter)" i "The Flayed (Bartholomew)", malującymi brutalny obraz oddania i poświęcenia. Każdy tytuł utworu służy zarówno jako historyczne odniesienie, jak i ostrzeżenie przed czekającym sonicznym atakiem.

Obecny skład zespołu to mieszanka oryginalnych członków i świeżej krwi, z Scottem Ericksonem i Jeremym Simsem obsługującymi gitary, Michaelem Crainem na basie, Zachem Lewisem za perkusją i Robertem Manzone przy mikrofonie. Ta kombinacja starego i nowego zaowocowała tym, co może być najbardziej skupionym i zaciekłym materiałem zespołu do tej pory.

Czerpiąc z oryginalnych inspiracji jak Dying Fetus, The Black Dahlia Murder i Meshuggah, jednocześnie wykorzystując nowoczesne techniki produkcyjne, With Blood Comes Cleansing nie tylko powrócił – oni ewoluowali. Charakterystyczne dla zespołu połączenie technicznych riffów death metalowych, hardcore'owych breakdownów i tekstów nasyconych duchowością pozostaje nienaruszone, ale w ich kompozycjach pojawia się nowa dojrzałość, która przychodzi tylko z latami refleksji i rozwoju.

Okładka albumu, zaprojektowana przez utalentowanego Cory'ego Swope'a, doskonale oddaje biblijne tematy męczeństwa i odkupienia przewijające się przez płytę. To wizualna reprezentacja misji zespołu, aby połączyć inherentną ciemność ekstremalnego metalu z ich niezachwianą wiarą.

W erze, gdy deathcore rozdzielił się na niezliczone podgatunki i style, powrót With Blood Comes Cleansing służy jako przypomnienie o surowej sile gatunku i jego potencjale do przekazywania znaczących treści. Ich wpływ na chrześcijańską scenę metalową nie może być przeceniony – podczas ich początkowej działalności pomogli utorować drogę niezliczonym zespołom, udowadniając, że wiara i ekstremalny metal mogą współistnieć bez kompromisów wobec integralności któregokolwiek z nich.

Decyzja o wydaniu tego monumentalnego comebacku w Walentynki nie umknęła uwadze długoletnich fanów. Podczas gdy reszta świata świętuje z czekoladkami i różami, społeczność metalowa będzie świętować z blast beatami i breakdownami. To doskonała reprezentacja zdolności zespołu do podważania oczekiwań przy jednoczesnym pozostaniu wiernym swojej podstawowej misji.

Lista utworów czyta się jak martyrologium, z każdym utworem poświęconym ostatecznej ofierze innego apostoła. Ta koncepcja dodaje warstw głębi do brutalnego kunsztu muzycznego, tworząc doświadczenie, które jest zarówno duchowo oświecające, jak i sonicznie dewastujące. To świadectwo artystycznej wizji zespołu, że mogą podejmować tak ważkie teologiczne tematy, dostarczając jednocześnie agresywnej muzyki, której pragną fani deathcore'u.

Wczesne reakcje na single sugerują, że With Blood Comes Cleansing nie stracił formy podczas przerwy. Jeśli już, to czas z dala pozwolił im udoskonalić ich podejście, rezultatem czego jest muzyka bardziej skupiona i mająca większy wpływ niż kiedykolwiek wcześniej. Jakość produkcji, zachowując surową energię ich wcześniejszych prac, korzysta z nowoczesnych technik nagraniowych, tworząc brzmienie, które jest zarówno masywne, jak i wyraźne.

Powrót zespołu następuje w kluczowym momencie zarówno dla deathcore'u, jak i chrześcijańskiego metalu. Gdy gatunki ewoluują, a publiczność się fragmentuje, jest coś potężnego w powrocie zespołu, który pomógł zdefiniować brzmienie pewnej ery. Wpływ With Blood Comes Cleansing można usłyszeć w niezliczonych zespołach, które poszły w ich ślady, ale nie ma nic quite jak oryginał.

Dla tych, którzy czekali od czasu "Horror" z 2008 roku, ten nowy rozdział obiecuje być wart każdej sekundy tych 17 lat oczekiwania. Zespołowi udało się uchwycić intensywność i przekonanie ich wcześniejszych prac, jednocześnie popychając ich brzmienie w nowe terytoria. To delikatna równowaga, ale taka, którą wydają się opanować do perfekcji.

Gdy zbliża się 14 lutego, społeczność metalowa wstrzymuje zbiorowy oddech. To nie jest tylko kolejne wydawnictwo – to powrót pionierów, innowatorów, którzy pomogli ukształtować gatunek. Zatytułowany nazwą zespołu album With Blood Comes Cleansing stoi gotowy, by przypomnieć wszystkim, dlaczego byli tak potężną siłą, z którą trzeba się było liczyć, jednocześnie wytyczając kurs dla przyszłości chrześcijańskiego ekstremalnego metalu.

Na scenie często krytykowanej za brak substancji, With Blood Comes Cleansing nadal udowadnia, że ciężka muzyka może nieść głębokie przesłanie bez poświęcania choćby uncji intensywności. Ich powrót to nie tylko nowy rozdział w ich historii – to statement o trwałej sile przekonań, zarówno muzycznych, jak i duchowych.

Zaznaczcie w kalendarzach, przygotujcie mięśnie szyi i bądźcie gotowi na to, co może być najważniejszym wydawnictwem deathcore'owym 2025 roku. With Blood Comes Cleansing powraca i zamierza przypomnieć wszystkim, dlaczego tak bardzo ich brakowało.