fbpx

Nate Parrish „That’s Just Life”: Punkrockowy hymn na najtrudniejsze chwile

Jest taki moment w życiu każdego człowieka, gdy słowa zawodzą, świat bije mocniej niż się spodziewałeś – i jedyne, czego chcesz, to wyładować frustrację na ścianie. Dla Nate’a Parrisha tym momentem stała się piosenka „That’s Just Life” – hymn punkrockowy zrodzony z czystej frustracji, szczerej straty i codziennej walki z samym sobą.

Nate Parrish — That’s Just LifeGdy punk rock mówi prawdę

Nate Parrish to nie kolejna anonimowa postać na punkowej scenie. Doświadczony gitarzysta, który grał w Worth Dying For i Kutless, zyskał opinię twórcy bezkompromisowo szczerych tekstów. Najnowszy singiel, „That’s Just Life”, wyprodukowany przez Josiaha Prince’a z Disciple, jest dowodem na to, że Parrish nie zamierza upiększać rzeczywistości. Zamiast tego konfrontuje się z bólem i zamętem, mówiąc to, czego wielu boi się przyznać: czasem życie po prostu boli – i tyle (Jesus Freak Hideout).

Parrish wyjaśnia: „Ta piosenka zrodziła się z czystej frustracji. W ostatnich latach doświadczyłem ogromnej straty. Fraza 'takie jest życie' ciągle za mną chodziła i pogodziłem się z trudami codzienności. To nic nowego – to normalne – i nie muszę łagodzić bólu frazesami typu 'wszystko jest po coś'. Czasem po prostu jest źle. Ale to nie znaczy, że tracimy nadzieję, że Boga nie ma. 'That's Just Life' to dźwiękowy odpowiednik wybijania dziury w ścianie”.

Soundtrack do walki

Surowe, punkowe brzmienie, które stworzyli Parrish i Prince, to idealne tło dla tego oczyszczającego utworu. Wspólnie wymieniali się pomysłami, chcąc stworzyć piosenkę, którą warto wykrzyczeć w najtrudniejsze dni. Jednym z kluczowych elementów produkcji jest zmiana tonacji pod koniec – pomysł, którego Parrish początkowo się obawiał, lecz Prince zachęcił go do odwagi. Efektem jest utwór, który nabiera ostatecznego emocjonalnego wymiaru, zmiksowany przez Darrena Kinga i Sama Mosesa, wyraźnie podkreślający styl Parrisha (NewReleaseToday).

Zapowiedź albumu „Make Me a Mountain”

„That’s Just Life” to coś więcej niż singiel – to zapowiedź nadchodzącego albumu „Make Me a Mountain”. Po „Soul Surgery” (2022) i „I’m A Wreck” (2020) trzeci solowy krążek artysty sięga jeszcze głębiej w tematy wiary, straty i odporności. Przesłanie jest jasne: stawić czoła górom, które wydają się nie do przesunięcia, i odkryć, że nawet najtwardsze przeszkody nie są w stanie zniszczyć prawdziwej nadziei (Heavens Metal Magazine).

Parrish mówi: „Motywem albumu są góry, zwłaszcza ich niewzruszoność – ale także moc Boga. Ta piosenka to przysłowiowa pięść wymierzona w niebo, ale nie oderwana od wiary. Stoi mocno jak góra”.

Punk bez ograniczeń

Jeśli myślisz, że muzyka Parrisha mieści się w klasycznych ramach punku, jesteś w błędzie. Nie boi się eksperymentów – jeśli chce użyć wokodera czy instrumentów smyczkowych, po prostu to robi. „Ten album jest dla mnie wyjątkowy, bo jest głęboko osobisty, surowy i szczery. Czasem życie po prostu jest do bani – bez wyjaśnień, bez rozcieńczania, bez pocieszających chrześcijańskich naklejek na zderzak. To po prostu życie. Myślę, że ten album odchodzi od tradycyjnego wyobrażenia o tym, czym jest punk. Chcę tworzyć muzykę, która autentycznie mnie wyraża i mówi o rzeczach ważnych” (Jesus Freak Hideout).

Bezkompromisowa szczerość

Choć wizja punku Parrisha stała się szersza, jego postawa pozostała niezmienna: bezkompromisowa szczerość i motywacja do walki o sprawiedliwość. „Motywuje mnie przede wszystkim sprawiedliwość, a raczej jej brak. Mam teraz wiele do napisania na ten temat” – przyznaje. W ostatnich wywiadach nie kryje rozczarowania brakiem odpowiedzialności w kierownictwie Kościoła i monetyzacją oraz upolitycznieniem wiary.

To bezkompromisowe podejście sprawia, że muzyka Parrisha tak mocno trafia do odbiorców. Artysta nie boi się nazywać rzeczy po imieniu i zaglądać w najciemniejsze zakamarki duszy. Takiej autentyczności brakuje dziś nie tylko w punku (Rock On Purpose).

Ekipa produkcyjna: Josiah Prince z Disciple

Josiah Prince wnosi do projektu coś więcej niż tylko producencki sznyt. Jako wieloletni członek Disciple, znany jest z pracy zarówno na scenie, jak i w studiu, z ponad 150 projektami na koncie, w tym dla zespołów Kutless, Spoken czy Fireflight (SoundBetter). Jego umiejętność uchwycenia surowej energii i emocji czyni go wymarzonym współpracownikiem przy „That’s Just Life”.

Od studia na scenę

„That’s Just Life” to nie tylko piosenka do słuchania w słuchawkach – to utwór, który trzeba wykrzyczeć wraz z tłumem. Poprzedni singiel Parrisha, „Small”, trafił do pierwszej piątki radiowych list przebojów, a nowy singiel podwaja punkową energię i zwiastuje jeszcze większe emocje na „Make Me a Mountain” (NewReleaseToday).

Gdzie słuchać, jak śledzić

Muzykę Nate’a Parrisha znajdziesz na wszystkich głównych platformach – Spotify, Apple Music – oraz w social mediach: Facebook, Instagram, YouTube.

Dlaczego „That’s Just Life” jest ważne

W świecie zdominowanym przez powierzchowne frazesy i zagłuszanie bólu, Parrish proponuje coś innego: punkrockowy egzorcyzm dla duszy, przypomnienie, że ból jest prawdziwy, ale nadzieja jest uparta. „That’s Just Life” to nie tylko piosenka – to wyciągnięta dłoń w ciemności, okrzyk bojowy dla każdego, kto czuje się przytłoczony, i dowód na to, że czasem największą siłą jest szczerość.

Zakończenie

Nate Parrish na nowo definiuje punk rock w 2025 roku – bezkompromisowy, wrażliwy, nieustraszony. „That’s Just Life” to nie tylko singiel; to manifest przetrwania i siły na najtrudniejsze dni.

Polecane na EF

Sprawdź też dział Nowa Muzyka, aby być na bieżąco z chrześcijańską sceną punk/rock.

🎧 Słuchaj na Spotify 🍎 Słuchaj na Apple Music 👍 Facebook 📸 Instagram ▶️ YouTube