Scena post-hardcore w Teksasie została wstrząśnięta do głębi wydaniem najnowszego singla Keyodis, „Nasty”. Utwór, który ukazał się 21 lutego dzięki The Charon Collective, to wizyta w najciemniejszych zakamarkach ludzkiej psychiki. Dla fanów gatunku to nie tylko piosenka — to manifest.
Keyodis to zespół, który nie pojawił się znikąd. Grupa jest dziełem Colina Hobbsa i Anthony’ego Kroekera, dwóch gitarzystów, którzy wcześniej byli częścią zespołu post-hardcore z Austin, Widows & Orphans. Znani z złożonych kompozycji i emocjonalnych występów, Widows & Orphans pozostawili pustkę na scenie, gdy się rozpadli. Jednak Hobbs i Kroeker nie byli gotowi, by odłożyć gitary. Zamiast tego wrócili z nową pasją i nowym projektem: Keyodis.
Dodanie wokalisty Morgana Vincenta Hochstetlera wniosło do zespołu nową dynamikę. Surowy, nieprzefiltrowany styl wokalny Hochstetlera doskonale współgra z złożoną grą na gitarze Hobbsa i Kroekera, tworząc brzmienie, które jest zarówno chaotyczne, jak i spójne. Razem stworzyli muzyczną tożsamość, która jest wyjątkowa.
„Nasty” to utwór nie dla osób o słabych nerwach. Od pierwszego riffu do ostatniej nuty, piosenka jest nieustępliwym atakiem na zmysły. Teksty są tak prowokacyjne, jak sugeruje tytuł, zagłębiając się w tematy, które są zarówno niewygodne, jak i fascynujące. Instrumentacja jest równie intensywna, z przesterowanymi gitarami, dudniącymi bębnami i gardłowymi krzykami Hochstetlera, tworzącymi pejzaż dźwiękowy, który jest zarówno szorstki, jak i uzależniający.
Piosenka została opisana jako najbrudniejszy, najbardziej obrzydliwy utwór, jaki zespół kiedykolwiek stworzył. To śmiałe stwierdzenie, ale trudno się z nim nie zgodzić po przesłuchaniu utworu. „Nasty” to nie tylko piosenka; to doświadczenie—wizyta w najciemniejszych zakamarkach ludzkiej psychiki.
Dzięki „Nasty” Keyodis ugruntowali swoją pozycję jako siła, z którą należy się liczyć na scenie post-hardcore. Utwór jest świadectwem zdolności zespołu do przekraczania granic i kwestionowania konwencji. To odważny krok, ale taki, który się opłacił, przynosząc im zarówno uznanie krytyków, jak i rosnącą bazę fanów.
Wydanie „Nasty” oznacza nowy rozdział dla Keyodis i dla całego teksańskiego post-hardcore. To przypomnienie, że gatunek żyje i ma się dobrze, a wciąż są zespoły, które są gotowe podejmować ryzyko i przesuwać granice.
Chociaż „Nasty” to trudny akt do powtórzenia, Keyodis nie zamierzają zwalniać tempa. Zespół zasugerował, że pracuje nad kolejną muzyką, a fani z niecierpliwością czekają na to, co wymyślą dalej. Jeśli „Nasty” jest jakąkolwiek wskazówką, przyszłość wygląda jasno dla tego teksańskiego trio.
Dla tych, którzy jeszcze nie doświadczyli surowej siły „Nasty”, utwór jest dostępny do streamingu i zakupu dzięki The Charon Collective. Ale ostrzegamy: to nie jest piosenka dla osób o słabych nerwach. To wstrząsające, visceralne doświadczenie, które sprawi, że zakwestionujesz wszystko, co myślałeś o muzyce.