Rok 2025. Metalcore nigdy nie był tak zatłoczony i spragniony sensu. W tym chaosie jedna kapela wyłania się z tłumu – z pochodnią w dłoni i bez wstydu wywieszając swoje przekonania. Dwunasty album studyjny Demon Hunter, „Tu Było Światło” („There Was a Light Here”), to coś więcej niż kolejna pozycja w dyskografii. To deklaracja, powrót do korzeni i wezwanie do refleksji: co znaczy trzymać się światła, nawet jeśli wydaje się nieobecne?
Demon Hunter z Seattle od zawsze balansowali na krawędzi – agresywna muzyka, surowy wizerunek, a w środku przesłanie nadziei, wiary i wytrwałości. Przez lata zespół unikał jednoznacznego określenia jako chrześcijański. Teraz Don Clark mówi wprost: „Jesteśmy pięcioma facetami, wszyscy wierzymy, nie chcemy już balansować na granicy.” Ryan Clark, wokalista i jedyna stała postać w składzie, podkreśla: „Od początku chcieliśmy być bardzo otwarci – nie widzieliśmy sensu w owijaniu w bawełnę.”
„There Was a Light Here” to nie tylko powrót do korzeni, to ich podkreślenie i celebracja. Tytuł albumu – niejednoznaczny, melancholijny – sugeruje zarówno utratę, jak i nieustępliwą nadzieję. W czasach, gdy wiele zespołów wybiera niejasność przekazu, Demon Hunter stawia na szczerość.
Album ukaże się 12 września 2025 roku nakładem Weapons MFG. Ogłoszenie premiery 28 lipca na profilach społecznościowych i branżowych portalach wywołało entuzjazm fanów. Oficjalne konto zespołu na X (@demonhunterband) oraz serwisy Metal Injection i Blabbermouth podkreślały powrót do chrześcijańskich korzeni i charakterystycznego dla grupy brzmienia.
Ruszyła też przedsprzedaż, co pokazuje, że oddana baza fanów Demon Hunter czeka na nowy materiał z niecierpliwością.
Promocję albumu rozpoczęły trzy single: „I’m Done” (2 maja), „Light Bends” (6 czerwca) i „Sorrow Light the Way” (4 lipca).
Pierwszy singiel, wydany w maju, to szósty utwór wydany po poprzednim albumie „Exile”. Teledysk do „I’m Done” to surowa, pełna energii prezentacja bez kompromisów. Zarówno krytycy, jak i fani, docenili połączenie chwytliwych melodii z agresją, co Demon Hunter opanowali do perfekcji.
Szczegółowych recenzji utworu „Light Bends” jeszcze brakuje, ale pierwsze opinie fanów wskazują, że zespół kontynuuje tradycję łączenia melodii z ciężarem, a teksty podejmują temat wiary i zwątpienia. Sam tytuł utworu idealnie wpisuje się w motyw przewodni płyty: światło trwa, nawet jeśli zostaje wygięte przez ból czy stratę.
Najbardziej dobitnym manifestem albumu jest „Sorrow Light the Way”, wydany 4 lipca 2025.. Teledysk, wyreżyserowany przez Ryana Clarka, to gra światłem i bliskimi planami budująca klaustrofobiczną, emocjonalną atmosferę.
Recenzenci wskazują na hymn-like refren, w którym ból nie jest kresem, a przewodnikiem – siłą prowadzącą do nadziei. Jak komentuje jeden z recenzentów: „Gitary mają świetne melodie, wokale są bardziej wyraziste, a bębny bardziej wyraziste. To nie ten sam Demon Hunter co 10 lat temu, ale coś głębszego”.. Podobnie reagują słuchacze na YouTube, podkreślając siłę emocjonalną utworu.
Demon Hunter zawsze balansowali na granicy mroku i nadziei, a „There Was a Light Here” jeszcze mocniej wyciąga ten konflikt na wierzch. Tytułowy utwór (nieopublikowany w chwili pisania tego tekstu) ma podejmować temat utraty wiary i tęsknoty za jej powrotem – motyw szczególnie aktualny w 2025 roku, gdy wielu słuchaczy szuka sensu w rozbitym świecie.
„Sorrow Light the Way” podsumowuje filozofię płyty: cierpienie nie jest ślepą uliczką, ale drogowskazem. Może wskazywać drogę do uzdrowienia i transcendencji. Ten przekaz, zakorzeniony w chrześcijańskiej teologii, ale uniwersalny w odbiorze, jest znakiem rozpoznawczym Demon Hunter.
Ogłoszenie „There Was a Light Here” zbiegło się z premierą ekskluzywnego wydania komiksu „Exile” – dowód na rosnące ambicje zespołu w obszarze opowiadania historii poza muzyką. Wizualny język kapeli – kultowe logo demona, symbolika – zawsze był kluczowy i nie brakuje go również w nowej erze.
Założony w 2000 roku przez braci Dona i Ryana Clarków zespół szybko stał się jednym z filarów chrześcijańskiego metalcore’u. Inspiracje Metallica, Sepultura, Pantera słychać w ich muzyce, ale to gotowość do podejmowania trudnych pytań duchowych i egzystencjalnych wyróżnia Demon Hunter.
Po odejściu Dona w 2009 roku stery przejął Ryan Clark, prowadząc kapelę przez zmiany składu i burze rynku muzycznego. Do lat 2010. Demon Hunter sprzedał ponad 600 000 albumów – to dowód na siłę i wierność ich społeczności.
Ogłoszenie „Tu Było Światło” spotkało się z entuzjazmem na forach i w mediach społecznościowych. Fani podkreślają, że „Demon Hunter nigdy nie nagrali słabego albumu”. Pierwsze recenzje singli kładą nacisk na równowagę agresji i melodii, a jednocześnie wskazują, że – choć brzmienie się zmienia – przesłanie pozostaje niezmienne.
Warto wspomnieć, że premiera albumu została chwilowo pomylona z animowanym filmem Netflixa „KPop Demon Hunters” – produkcją niepowiązaną z zespołem.
Na dziś brak szczegółowych informacji o ekipie producenckiej czy gościach na albumie. Biorąc pod uwagę historię współprac Demon Hunter („Exile” gościło m.in. Maxa Cavalera, Richiego Faulknera, Toma S. Englunda), fani mogą spodziewać się niespodzianek. Zespół konsekwentnie dawkuje informacje – więcej szczegółów (w tym pełna lista utworów) zapewne pojawi się bliżej premiery.
„There Was a Light Here” to album, który jest jednocześnie powrotem i wyzwaniem – odmową pogodzenia się z utratą światła, nawet jeśli wydaje się ono nieobecne. Po dwunastu płytach Demon Hunter udowadniają, że nie tracą zapału ani odwagi. Dla wieloletnich fanów i nowych słuchaczy – to doświadczenie pełne emocji i pytań. W gatunku, gdzie często dominuje mrok, Demon Hunter pozostaje latarnią. Światło było tutaj – i przez ich muzykę wciąż świeci.