Czasem muzyka potrafi być jak szept nadziei w świecie, który zdaje się krzyczeć tylko o bólu. Właśnie tak działa Tikvah — solowy projekt z Peru, który zamiast oddawać się ciemności, wybiera walkę o światło. Tworząc atmospheric unblack metal, Tikvah nie tyle łamie schematy gatunku, co nadaje im zupełnie nowy sens. To dźwięki rodzące się z samotności, wiary i pragnienia ocalenia – nie tylko własnego, ale też każdego, kto wciąż dryfuje po głębinach rozpaczy. Kim jest artysta stojący za tym głosem? I dlaczego jego muzyka trafia tak głęboko?
Tikvah to projekt solowy, za którym stoi peruwiański muzyk działający całkowicie niezależnie. Peru nie jest pierwszym krajem, który kojarzy się z nurtem ekstremalnego metalu, ale lokalna scena jest pełna pasji i determinacji. Wśród tuzinów zespołów thrashowych i deathmetalowych, Tikvah jawi się jako ewenement: nie tylko z racji jednoosobowego składu, ale przede wszystkim ze względu na duchowe i emocjonalne przesłanie twórczości.
Nazwa projektu pochodzi od hebrajskiego słowa „tikvah”, oznaczającego nadzieję. To nie przypadek. Cała twórczość Tikvah skupia się na szukaniu światła w najgłębszych ciemnościach — zarówno tych osobistych, jak i ogólnoludzkich. W czasach, gdy depresja, lęk i samotność dotykają coraz większą liczbę ludzi, Tikvah postanowił odpowiedzieć muzyką, która nie tylko brzmi, ale i niesie realne wsparcie.
Tikvah tworzy w nurcie atmospheric unblack metal — to połączenie ekspresji znanej z klasycznego black metalu (szybkie tempa, surowe wokale, gęste ściany gitar), z elementami nastrojowymi, często wręcz ambientowymi. Jednak najważniejsza jest warstwa liryczna. Tikvah otwarcie przyznaje, że jego utwory są dedykowane osobom przeżywającym kryzys psychiczny, zmagającym się z poczuciem winy, rozpaczy czy duchowej pustki. Przykładem może być wydany w lutym 2025 roku singiel „Cries in the Night”, inspirowany biblijną historią Dawida i jego syna Absaloma: „Ten utwór powstał, by pomóc tym, którzy w środku siebie przeżywają udrękę, jak Dawid, gdy jego syn Absalom go prześladował”.
Nowy singiel „Depths Shall not Devour” to kolejny krok ku muzycznej terapii. Artysta, działając samodzielnie, odpowiada za wszystkie instrumenty, wokale, produkcję i promocję. W dźwiękach Tikvah słychać zarówno inspiracje klasykami black metalu, jak i subtelne ukłony w stronę post-rocka czy dark ambientu. To muzyka, która nie boi się trudnych tematów, ale zawsze prowadzi do finału, w którym nawet w największej otchłani można odnaleźć nadzieję.
Peru nie jest potęgą światowego metalu, ale tamtejsza scena ma swoją wyjątkową energię. Muzycy muszą walczyć o wszystko: sprzęt, przestrzeń do prób, publiczność, a nawet własne bezpieczeństwo. W takich warunkach rodzą się projekty szczere, bezkompromisowe i bardzo osobiste. Tikvah doskonale wpisuje się w ten klimat — działa w pojedynkę, często poza oficjalnym obiegiem, a mimo to dociera do słuchaczy na całym świecie. Dzięki internetowi i platformom takim jak Bandcamp, Tikvah zyskał rozpoznawalność w środowisku chrześcijańskiego metalu i jest aktywnie wspierany przez fanów, którzy doceniają jego autentyzm i emocjonalną szczerość.
Unblack metal (christian black metal) to zjawisko kontrkulturowe nawet w ramach metalu. Wykorzystuje tę samą estetykę, co klasyczny black metal — surowość, ekspresję, atmosferę niepokoju — ale odwraca jej sens. Zamiast gloryfikować nihilizm czy okultyzm, Tikvah i podobni artyści niosą przesłanie nadziei, odkupienia i walki z własnymi demonami. To muzyka dla tych, którzy przeżyli upadek, ale chcą się podnieść.
Dla Tikvah inspiracją jest nie tylko Biblia czy własne doświadczenia, ale też głęboka potrzeba pokazania, że nawet w świecie pełnym bólu można znaleźć sens. Słowo „tikvah” — nadzieja — nabiera tu wymiaru praktycznego: to nie abstrakcja, lecz realna siła, która pozwala przetrwać najgorsze chwile.
Tikvah pozostaje projektem niszowym i undergroundowym. Nie ma wywiadów w wielkich mediach, nie występuje na ogromnych festiwalach. Zamiast tego, artysta sam promuje swoje wydawnictwa na Bandcampie oraz w chrześcijańskich i metalowych grupach na Facebooku. Właśnie tam ogłaszane są nowe single i tam toczy się prawdziwa rozmowa z odbiorcami — bez pośredników, bez marketingowej otoczki. To pozwala Tikvah zachować autentyczność i bezpośredni kontakt z ludźmi, którzy naprawdę rozumieją jego przesłanie.
W czasach, gdy coraz więcej ludzi zmaga się z samotnością, depresją i utratą nadziei, projekty takie jak Tikvah są potrzebne jak nigdy wcześniej. Muzyka, która nie tylko wyraża ból, ale i daje nadzieję na odkupienie, staje się ratunkiem dla tych, którzy znaleźli się na krawędzi. Tikvah pokazuje, że black metal nie musi być tylko hymnem do ciemności — może być również pieśnią o światłości.
Cries in the Night by Tikvah