W świecie, w którym black metal kojarzony jest głównie z mrokiem i nihilizmem, pojawiają się artyści, którzy rzucają w tę ciemność światło. Jednym z nich jest Crucifix, twórca projektu Eternal Throne – surowego, bezkompromisowego, a jednocześnie pełnego duchowej siły. Zespół z Teksasu to jednoosobowa armia, która łączy black metalowe brzmienie z chrześcijańskim przesłaniem nadziei i prawdy.
W rozmowie z Rooster Jonesem w ramach programu The Rooster Show poznajemy kulisy powstania EP-ki From the Depths of Mortal Flesh, inspiracje Crucifixa oraz plany na przyszłość. To nie tylko rozmowa o muzyce – to świadectwo człowieka, który przeszedł przez duchowy mrok i znalazł wyjście.
Ryan (Motivic): O kurczę, przestraszyłeś mnie tam. Tu Ryan z Motivic, słuchacie The Rooster Show. Cześć, witajcie w The Rooster Show.
Rooster Jones: Cześć, dzisiaj mamy Crucifix z Eternal Throne. Jak się masz? Słyszysz mnie?
Crucifix: Całkiem dobrze, a ty?
Rooster Jones: Świetnie, słyszę cię.
Rooster Jones: Super, dzięki, że jesteś. Mam twoje EP "From the Depths of Mortal Flesh". Świetna robota, naprawdę dobrze zrobione. Dajesz czadu w tym materiale, co?
Crucifix: Dzięki.
Rooster Jones: No pewnie. Jesteście oczywiście zespołem chrześcijańskim i bardzo mi się podoba, że masz pozytywne teksty w metalu.
Żeby ci dać szybkie info, a potem przejdziemy do ciebie – dorastałem słuchając Mortification, Vengeance Rising, Sacrament, Seventh Angel i tak dalej z lat 90. Zawsze fascynowałem się metalem, ale nie podobały mi się teksty wielu zespołów.
Więc zainteresowałem się muzyką chrześcijańską, punk i metalem. Trochę się od tego odsunąłem, a potem wróciłem i było mnóstwo zespołów jak Come to Pass, Broken Flesh, Bated Mass i Flesh.
Jest tyle zespołów, że nie jestem w stanie ich policzyć, nawet palcami u nóg, a miałem ich sporo wyrwanych. No więc teraz idziemy do ciebie, stary. Opowiedz o Eternal Throne.
Crucifix: Eternal Throne założyłem w 2022 roku. Na razie jestem sam, to solowy projekt. Mam nadzieję, że kiedyś uda się zebrać pełny skład.
Na razie jednak to solowy projekt. Zainspirowały mnie mocno zespoły takie jak Horde, Horder, Frost Like Ashes – wszystkie te chrześcijańskie black metalowe zespoły, albo unblack metal, jak kto woli. Uwielbiam Frost Like Ashes, są świetni.
Rooster Jones: Niesamowite, człowieku. Też się nimi mocno zafascynowałem. Podoba mi się to surowe, mroczne brzmienie.
Crucifix: Dokładnie o to mi chodziło, bo w moim życiu jako chrześcijanina przeszedłem wiele dolin, wiele trudnych momentów, bardzo głęboką ciemność, przez którą przeszedłem tylko dzięki mocy i łasce Jezusa Chrystusa. To w tych dolinach zobaczyłem prawdziwą ciemność życia i nie chcę tego ukrywać.
Nie chcę tego zamieść pod dywan i udawać, że życie to same motylki i łatwizna. Jesteśmy żołnierzami Chrystusa.
Rooster Jones: Dokładnie.
Crucifix: Chciałem coraz bardziej pchać to surowe, agresywne brzmienie. To jest u podstaw tego, kim jestem.
Chcę przekazać prawdę przez to brzmienie i szerzyć przesłanie Chrystusa moją muzyką. To właśnie jest Eternal Throne.
Rooster Jones: No dobra, to koniec wywiadu, dziękuję, że przyszedłeś! Żartuję.
Crucifix: Haha, wiem.
Rooster Jones: Ale to zabawne, bo ja sam kocham najbardziej agresywny punk rock i metal, ale musi mieć w sobie pozytywne przesłanie, trochę nadziei. Świat naprawdę tego teraz potrzebuje. Jest zagubiony.
To smutne. Nie chcę nikogo zdołować, bo wszyscy mamy swoje problemy.
Crucifix: Wiem.
Rooster Jones: Mamy trochę problemów technicznych, co?
Crucifix: Tak, czasem tak bywa. Myślę, że to przez to, że przenieśli router.
Rooster Jones: Ja też mam problemy z internetem od kilku tygodni, dziś po wywiadzie zamierzam z nimi pogadać, może kupić wzmacniacz sygnału Wi-Fi.
Ale zabawne, że kochasz agresywną muzykę, ale musi mieć w sobie nadzieję, bo życie jest trudne.
Kiedy mówiłem o byciu żołnierzem Chrystusa, to serio, bo wokół są ludzie pogubieni, raniący innych.
Depresja, samobójstwa, a do tego te wszystkie kwestie tożsamości i płci. To smutne, ludzie potrzebują nadziei.
Dlatego twoja muzyka ma w sobie nadzieję, co jest genialne. Czy kiedykolwiek miałeś innych członków w projekcie, czy zawsze był solowy? Bo sam jestem solowym artystą.
Crucifix: Zawsze solowy od założenia w 2022. Nie chcę, żeby tak zostało na zawsze, bo chciałbym grać koncerty i dzielić się tym darem od Boga. Ale na razie jestem sam, jeśli Bóg pozwoli, nie zostanie tak na zawsze.
Rooster Jones: Jest mnóstwo utalentowanych ludzi, którzy kochają Pana i pewnie ci pomogą. Trzeba tylko znaleźć tych, którzy podzielają pasję.
Wielu kościołów dalej nie wierzy w metal, myślą, że to brama do szatana.
Crucifix: To kwestia serca i duszy, żeby mieć nad tym kontrolę. Słuchałem wielu złych rzeczy w życiu, serio, nawet takich, które mówiły, że są fajniejsze niż Jezus.
Słuchałem tego na imprezach tanecznych, nawet tańczyłem do utworu "My Life With a Thrill of Gold".
Uwielbiam ten zespół i rozmawiam z nimi co miesiąc. Trzeba mieć świadomość, że siła jest w nas, nie na zewnątrz. "Większy jest Ten, który jest w nas, niż ten, który jest na świecie."
Rooster Jones: Mówisz dużo, ale dobrze, po to tu jesteśmy.
Jak wygląda twój proces tworzenia muzyki? Bo wiem, że bycie solowym artystą nie jest łatwe – musisz robić wszystko sam, co czasem jest nużące, ale satysfakcjonujące, gdy jest gotowe.
Crucifix: Zwykle pomysły przychodzą do mnie przez cały dzień, mam dużo czasu w pracy. Muszę je zapamiętać albo nagrać na telefon.
Dzięki temu, gdy wracam do domu, mogę je rozwijać w utwory.
Rooster Jones: Masz nowy projekt? EP wyszło w marcu 2024, a teraz album?
Crucifix: Tak, nagrywam pełny album, jestem w połowie. Za tydzień zaczynamy z producentem drugą połowę. Jestem dumny z tego, ale za wcześnie na szczegóły.
Rooster Jones: Lubię twoją muzykę, mam ją na playliście metalowej na iTunes, mam tam około 3000 utworów.
Crucifix: Wow, to sporo.
Rooster Jones: Mam tam Frost Like Ashes, Sacrament i inne klasyki.
Muzyka to potężne narzędzie, leczy, może też wyrażać gniew, ale przede wszystkim leczy.
Crucifix: Tak, muzyka leczy. Piszę z serca, nie jestem sędzią innych, chcę promować miłość Boga, która jest ponad wszystkim.
Spotykam różne osoby – skinheadów, punków, gotów, ludzi z różnych środowisk, ale łączy nas jedna miłość.
Niektórzy zaczynają to rozumieć i dojrzewać.
Rooster Jones: A jak trafiłeś do wiary?
Crucifix: Nie byłem chrześcijaninem aż do 17 roku życia. W 2007 trafiłem na zespół Renaissance, chrześcijański melodic death metal. W tamtym trudnym czasie zobaczyłem moc Jezusa w ciężkiej muzyce.
To była najlepsza decyzja w moim życiu, dała mi mocną podstawę, której nic nie zachwieje.
Rooster Jones: Miałeś dużo gniewu?
Crucifix: Miałem dużo zagubienia i smutku, nie miałem fundamentu ani kierunku.
Jezus stał się dla mnie punktem, drogą i prawdą.
Rooster Jones: Robisz coś poza metalem?
Crucifix: Myślę o outlaw country, lubię Johnny’ego Casha i Hank Williamsa III. Może kiedyś spróbuję.
Rooster Jones: Twoje jedyne wydawnictwo to to EP?
Crucifix: Tak, tylko "From the Depths of Mortal Flesh". Gitary i bas sam nagrywam, perkusję programuje producent, pomaga też z klawiszami.
Rooster Jones: Od kiedy grasz na gitarze?
Crucifix: Zacząłem w 13, poprawiłem się w 14. Do nagrań używam BC Rich Warlock, to mój drugi gitarowy zakup.
Rooster Jones: A jak utrzymujesz świeżość muzyki?
Crucifix: Wiele już było zrobione, ale dodaję organy i swoje elementy. Jeśli ktoś usłyszy Mayhem czy Renaissance, to spoko, bo je kocham. Najważniejsze, że muzyka jest moja i szczera.
Rooster Jones: Jesteś z Teksasu, prawda? Dużo tam metalu?
Crucifix: Scena jest mała, a chrześcijańska jeszcze mniejsza. Czuję się trochę samotny, ale wierzę, że Bóg przyśle żołnierzy.
Rooster Jones: Trzymam kciuki. Twoja muzyka to dowód, że nawet najbardziej agresywny metal może nieść nadzieję. Dzięki za rozmowę!
Wywiad został przeprowadzony w ramach programu The Rooster Show.