fbpx

Amanaki – „Jaws”: nowy singiel z Aotearoa. Hardcore/metalcore z pazurem i świadomością przekazu.

Amanaki wracają z nowym singlem „Jaws” – utworem, który łączy sprężysty groove nowoczesnego hardcore’u z bezpośredniością metalcore’owej artykulacji, nakładając na to warstwę liryczną o wyraźnie moralnym nerwie i życiowej obserwacji. Singiel ukazał się 25 września 2025 i towarzyszy mu klip, który miał premierę na kanale BVTV Music. Dla fanów chrześcijańskiej sceny hardcore/metal „Jaws” jest jednocześnie kolejnym sygnałem, że w Aotearoa (Nowa Zelandia) rośnie pokolenie zespołów operujących bezpośrednim, ale świadomym językiem – od ulicznego doświadczenia po duchową perspektywę.

Amanaki — Jaws (okładka singla) Skąd ta siła uderzeniowa?

Już pierwsze sekundy „Jaws” sugerują, że zespół celuje w kompozycję działającą jak chwyt – dosłownie „szczęki” zamykające się na słuchaczu. Riffy są zwarte i motoryczne, perkusja trzyma krótką smycz rytmice, a wokal pracuje w kilku rejestrach: od skandowanego hardcore’u po chropowate, półgrowlowe akcenty. Ta architektura brzmienia nie tyle goni za trendami, co raczej filtruje sprawdzone środki stylistyczne przez własną wrażliwość – znaną z wcześniejszych nagrań Amanaki. W efekcie „Jaws” uderza energetyką koncertową, ale nie rezygnuje z czytelności linii przewodnich, które od razu zapamiętujesz.

Amanaki w pigułce: Auckland/Hamilton, scena NZ i tożsamość zespołu

Formacja wywodzi się z Auckland/Hamilton i od lat jest kojarzona z nowozelandzką sceną hardcore/metalcore. Ich obecność na łamach lokalnych mediów i stała aktywność wydawnicza/koncertowa budowały rozpoznawalność na południowej półkuli – od wczesnych EP-ek po wydany w 2024 roku materiał „Embers”. Wspólnym mianownikiem pozostaje bezkompromisowy, melodycznie inteligentny hardcore, który potrafi połączyć moshową dynamikę z refrenową pamiętliwością i lirycznym kręgosłupem o etycznym wektorze.

Brzmienie „Jaws”: riff jako kotwica, rytm jako dźwignia

„Jaws” bazuje na riffie-kotwicy, któremu towarzyszy pulsujący, sprężysty groove. W partiach zwrotek słychać „ciężar przez oszczędność” – zespół zostawia przestrzeń, zamiast zagęszczać fakturę, dzięki czemu każdy akcent perkusyjny i każde „zacięcie” gitary nabiera większej masy. Refren nie jest popową prostolinijnością, ale hook jest klarowny – wybija się rytmiczny akcent, który naturalnie przenosi słuchacza do partii pre-breakdown. W końcówce pojawia się kontrolowane „zejście do piwnicy”: dynamika robi miejsce dla krótkiego, napierającego finału. To kompozycja napisana pod scenę – ale wyprodukowana tak, by działała też w słuchawkach.

Wokal i tekst: zgryz, sumienie i konsekwencja

Warstwa wokalna jest miejscem, gdzie metafora „szczęk” nabiera znaczenia ponad dosłowność tytułu. „Jaws” można czytać jako obraz sił, które „zaciskają zęby” na człowieku: presji środowiskowej, zinternalizowanych lęków, społecznego performansu, ekonomicznego ścisku. W tym sensie utwór wpisuje się w długą tradycję hardcore’u – gatunku, który od lat pełni funkcję „sumienia ulicy”: krzyczy w imieniu zepchniętych na margines, nie ignoruje winy, ale też nie rezygnuje z nadziei na wyjście z pętli.

W ujęciu chrześcijańskiej wrażliwości, z jaką Amanaki nieraz bywa łączone, „Jaws” rezonuje jak przypowieść o rozeznaniu: co mnie gryzie? Które „zęby” to realny opór – grzech, nałóg, struktury niesprawiedliwości – a które to mój lęk przed słabością? Tekst nie moralizuje – raczej „stawia lustro”, w którym odbija się realne napięcie między deklaracją a praktyką. W tym tkwi jego siła: to nie traktat, ale wykrzyczane świadectwo walki.

Produkcja: klarowność, ciężar, headroom

Produkcyjnie „Jaws” jest przykładem współczesnego podejścia do ciężkiego grania: zero zamulenia, dużo powietrza w górze pasma, kontrolowany dół bez rozlewania. Gitary mają mięsisty środek i czytelny atak, bas „kleji” bęben stopy do riffu, werbel jest krótki i zadziorny. Wokal osadzono na froncie miksu, ale bez wrażenia „odklejenia” od instrumentarium. Headroom zostawiony na masterze sprawia, że po podkręceniu głośności utwór „oddycha” i nie męczy – zamiast tego coraz mocniej wciąga w groove.

Wideo BVTV: obraz jako katalizator

Klip wypuszczony przez BVTV Music podkreśla atuty kompozycji: szybki montaż, kontrasty światło/cień i kadrowanie skupione na wymianie energii między muzykami. Wideo nie rozprasza historią filmową – w centrum jest zespół i jego dynamika. Taka estetyka sprawia, że „Jaws” dostaje dodatkowego „kopniaka” – niemal czujesz zapach spoconych scenicznych podłóg i fakturę odsłuchów pod stopami. W dobie narracyjnych klipów to świadomy wybór: przypomnienie, że hardcore rodzi się w salach prób i klubach, nie w storyboardach.

„Jaws” w dyskografii Amanaki: most od „Embers” i dalej

W 2024 roku Amanaki wydali EP „Embers” – materiał, który już wtedy lokował ich w gronie zespołów potrafiących pogodzić agresję z przystępnością. „Jaws” działa jak most: potwierdza sprawność zespołu w pisaniu numerów „na scenę”, ale też sygnalizuje, że potrafią dokręcić śrubę bez utraty własnego DNA. Jeśli patrzeć z perspektywy rozwoju katalogu, „Jaws” jest idealnym kandydatem na punkt orientacyjny kolejnego rozdziału – singiel, który definiuje kierunek.

Tożsamość sceniczna i FFO

Jeśli szukasz koordynatów stylistycznych: fani Stick To Your Guns, The Ghost Inside, czy cięższych, bardziej chropowatych momentów Alpha Wolf poczują się tu jak w domu. Amanaki nie kopiują – pracują na podobnym napięciu między groove’em a skandowanym wokalem, ale ich „akcent” jest wyraźnie nowozelandzki: osadzony w lokalnym etosie DIY i scenicznej solidarności. To muzyka pisana dla wspólnoty: publiki pod sceną, ale i ludzi, których dotyka codzienny zgryz.

Warstwa znaczeń: „szczęki” jako metafora presji i wyboru

Tytuł „Jaws” jest polem semantycznym. Z jednej strony to symbol presji (społecznej, ekonomicznej, psychologicznej), z drugiej – wezwanie do decyzji: albo dasz się „połknąć”, albo nauczysz się pracować z lękiem i kanałować go w czyn. Hardcore od zawsze był muzyką decyzji. W świecie, w którym łatwo zatonąć w cynizmie, „Jaws” proponuje postawę aktywną – krzyk, ale także ruch; gniew, ale spleciony z odpowiedzialnością.

Dlaczego to działa? Pięć filarów „Jaws”

  1. Riff-kotwica – zapamiętywalny motyw, który spina całość.
  2. Rytmika – sprężysta, moshowa, ale z oddechem.
  3. Produkcja – klarowna, nowoczesna, z miejscem na dynamikę.
  4. Wokal – mieszanka skandu i chropowatego krzyku; zero „plastiku”.
  5. Wideo – katalizator energii, który przenosi utwór na poziom „muszę to zobaczyć live”.

Scena Aotearoa: lokalność, która promieniuje

Nowa Zelandia od lat dostarcza składy, które rozumieją wagę społeczności wokół muzyki. Amanaki wpisują się w tę trajektorię: wytrwała gra, współpraca z innymi załogami, rozwijanie repertuaru. „Jaws” może być impulsem, który pchnie ich dalej – ku większym scenom i międzynarodowemu obiegowi. Dla słuchaczy spoza NZ to dobry „wejściowy” numer: kwintesencja lokalnego zadziora w formie, która nie wymaga objaśnień.

Dla kogo jest „Jaws”?

  • Dla fanów hardcore/metalcore, którzy cenią groove i zwartą formę ponad „progowe” rozlewisko.
  • Dla słuchaczy szukających świadomego przekazu bez kaznodziejstwa.
  • Dla tych, którzy lubią czuć scenę w nagraniu studyjnym.
  • Dla czytelników Eternal Flames – zainteresowanych chrześcijańską sceną heavy, gdzie etos i estetyka idą ramię w ramię.

Co dalej? Potencjał na cykl singli i setlistowe pewniaki

Jeśli „Jaws” stanie się osią zestawu koncertowego, to wcale nie zaskoczy. Numer ma wszelkie cechy „pewniaka” – zwrotki, które podkręcą circle pit, i finał, który aż prosi się o „wszyscy ręce w górę”. W kontekście wydawniczym: singiel wpisuje się w strategię współczesnych zespołów, które rozkładają komunikację na serie regularnych premier, wzmacniając relację z fanami i algorytmami platform. Dla Amanaki to pole do dalszego wzrostu rozpoznawalności.

„Zacisk szczęk”, czyli decyzja, by żyć uważnie

„Jaws” to nie tylko tytuł. To stan, w którym chwytasz rzeczywistość za gardło, zamiast pozwolić, by rzeczywistość „połknęła” ciebie. Amanaki proponują ciężar bez cynizmu, energię bez pozerki i wspólnotę bez idealizacji. W tym sensie singiel jest manifestem: znajdź rytm, który niesie; riff, który trzyma; słowa, które nie kłamią. Reszta przyjdzie na scenie.

Polecane na EF

Sprawdź dział Nowa Muzyka oraz nasze analizy chrześcijańskiego hardcore/metalcore, by odkrywać podobne wydawnictwa.

Posłuchaj / Obejrzyj

Bandcamp: „Jaws” Spotify Apple Music YouTube: BVTV